Minister infrastruktury Dariusz Klimczak ogłosił plany decentralizacji ustalania taryf za wodę i ścieki, które mają wrócić do kompetencji rad gmin. Projekt ustawy przewiduje częściowy powrót do rozwiązań sprzed 2017 roku, kiedy to gminy miały pełną kontrolę nad cenami wody.

Przemysław Koperski, wiceminister infrastruktury, podkreśla, że lokalne władze powinny mieć możliwość wprowadzenia rodzinnej taryfy za wodę, umożliwiając jej zakup za złotówkę lub nawet za darmo dla pierwszego metra sześciennego. Projekt nowelizacji ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę oraz odprowadzaniu ścieków, który ma przekazać gminom kompetencje do ustalania taryf, jest obecnie na etapie wewnętrznych uzgodnień i ma być przedstawiony Sejmowi jesienią.

Wicepremier Przemysław Koperski zapowiedział wprowadzenie programu zapewniającego bezpłatny dostęp do wody pitnej dla rodzin w określonym zakresie. Inicjatywa ma na celu poprawę jakości życia oraz wsparcie gospodarstw domowych w zakresie podstawowych potrzeb wodnych.

Rząd planuje wprowadzenie pakietu ochronnego, który zapewni dostęp do pierwszych 1000 litrów wody miesięcznie za darmo lub za symboliczną złotówkę. Wiceminister infrastruktury Przemysław Koperski poinformował, że nowe przepisy mają zapewnić podstawowe potrzeby, takie jak przygotowywanie posiłków i higiena, przy minimalnych kosztach.

Wzrost cen wody wynika głównie z rosnących kosztów produkcji, dystrybucji oraz oczyszczania ścieków. W miastach takich jak Wrocław, Łódź, Białystok i Police, opłaty za wodę i ścieki wzrosły od kilkudziesięciu do nawet 50 procent, co odzwierciedla wieloletnie utrzymywanie stawek na niskim poziomie, mimo rosnących kosztów operacyjnych.

W tym roku w ponad 40% skontrolowanych nieruchomości wykryto nieprawidłowości w gospodarowaniu ściekami. Często zdarza się, że szamba lub osadniki oczyszczalni nie są opróżniane, a ścieki są nielegalnie odprowadzane do rowów. Związek Celowy Gminy MG-6 zgłosił już prawie 800 takich przypadków na policję.

Korzystanie z indywidualnych ujęć wody na działkach działkowych w Polsce może być uznane za nielegalne, co dotyczy około 140 tysięcy działkowców. Zgodnie z ustawą Prawo wodne z 2017 roku, każde ujęcie wody wymaga pozwolenia wodnoprawnego, jednak działkowcy jako dzierżawcy, są wykluczeni z wyjątku umożliwiającego niewielki pobór bez formalności.